poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 6 Komu w drogę temu czas

Hello, dzisiaj mam dla was rozdział, który powinnam była wstawić jakieś 4 miesiące temu. Przepraszam....ale powróciłam i....dalej nie mam weny...Apollo ewidentnie się na mnie pogniewał :( W każdym razie w tym rozdziale dowiecie się kilku ciekawych rzeczy o Lily i jej przeszłości. Więc nie przedłużając:

Ten rozdział dedykuje Córce Plutona (nawiasem mówiąc kocham twojego bloga i jesteś dla mnie inspiracją, bo chciałabym pisać tak jak ty)


LILY

Biegłam na oślep, nie oglądając się za siebie. Nienawidzę jej, nienawidzę całego tego durnego obozu i nienawidzę mojego życia. Zabrzmiało to trochę depresyjnie, ale trudno. To może brzmieć dziwnie. Byłam wściekła, bo Annabeth obraziła Nyks. Ale to przelało czarę. Nogi, a właściwie łapy same niosły mnie w stronę Hadesu. Zabawne, bo to miejsce, którego wszyscy się boją, a ja biegłam tam teraz. Teraz kiedy miałam ochotę płakać. Dla jasności nie robię tego często. Czemu nie przeniosłam się cieniem? Chciałam rozładować emocje, a bieganie idealnie się do tego nadaje. Biegłam i biegłam. Nie chciałam się się zatrzymywać.Więc biegłam, a rytmiczne uderzenia łap o ściółkę sprawiły, że mój oddech stał się równy, a krok dłuższy. Już po chwili byłam gotowa na przemianę. Więc czemu się nie zmieniłam? Bo nie chciałam. Kiedy jestem wilkiem jestem naprawdę wolna. Mogę biec gdzie chcę, robić co mi się podoba. Co bym straciła zostając taka na zawsze? Ojca, którego nic nie obchodzę, macochę, która mnie nienawidzi, herosów, którzy mnie nie akceptują, dawnych przyjaciół, którzy mają mnie gdzieś i już o mnie nie pamiętają. Rzeczywiście jest do czego wracać. Ale z drugiej strony są Nico, Maja i Siwa. To oni dają mi siłę, to dzięki nim nie uciekam na zawsze. Mimo to dalej biegłam, dalej byłam wilkiem. Nadal zmierzałam w stronę Tartaru, w stronę mojego domu. Po chwili zmieniłam się w człowieka i gwizdem przywołałam Kamelię. Przybiegła natychmiast. To nie jest zwykły koń. Wszyscy znają Ariona, syna Ceres i Neptuna. Ale on jak wszyscy ma swojego greckiego odpowiednika. Chejron ma Lupę, Neptun - Posejdona, Ceres - Demeter, a Arion - Kamelię. To dwa różne konie o takich samych umiejętnościach. Wsiadłam na nią i popędziłam ją do galopu. Wkrótce dotarłyśmy na miejsce. Zeskoczyłam z jej grzbietu i weszłam. Ruszyłam w stronę Styksu, a Charon powiedział:
-Żywi nie mają tu wstępu. Wróć kiedy...
-Umrę. Tak, tak wiem. Ale na twoim miejscu bym mnie przewiozła, bo moja mamusia będzie zła, że utrudniasz jej kontakt ze mną. Wiesz, że ona tego nie lubi.
-Ooo....to ty.
-Ja - uśmiechnęłam się - ta która załatwiła ci podwyżkę.
-Ach no tak. Dokąd sobie panienka życzy.
-Jeden kursik do pałacu Nyks proszę
-Robi się
Kiedy tylko dopłynęliśmy wyszłam z łodzi i bez słowa pobiegłam do sali tronowej. Większość śmiertelników nie jest w stanie tam przebywać. Ale ja nie jestem typową śmiertelniczką. Dom Nocy to mój dom. Wpadłam do sali tronowej niczym huragan, a bogini wstała z tronu, skurczyła się do rozmiarów przeciętnej kobiety i rozłożyła ręce. Niewiele myśląc rzuciłam się w jej ramiona, a ona  przytuliła mnie do piersi.
-Cśśśś - wyszeptała
-Czy to prawda? - popatrzyłam na nią ze łzami w oczach - Czy to prawda, że chcesz powstać przeciwko bogom?
Milczała.
-Czy to prawda?!
-Tak - powiedziała cicho
-Czemu?
-Nie zrozumiesz tego, ale muszę
-Fajnie, czyli kolejna wojna
-Tak, ale ty musisz walczyć z resztą herosów
-Nie ma mowy. Mam ich wszystkich gdzieś. To ty mnie wychowywałaś.Jesteś dla mnie jak matka. Jesteś jedyną boginią, która kiedykolwiek zajmowała się śmiertelnikiem. Jesteś wyjątkowa.
-Musisz
-Ale...
-Nie ma ale...
-ALE nie mogę walczyć przeciwko tobie.
-Powtarzam ci, że musisz i...
-I?
-I możliwe, że to ty będziesz tą, która mnie pokona.
-Nie chcę
-Wiem, ja też. Chcesz tu przenocować?
-Bardzo
Chwilę później siedziałam na łóżku w mojej starej sypialni. Nie pytajcie jak wygląda. Gdybyście się tu znaleźli zobaczylibyście tylko...ciemność, ciemność i mgłę. Dobra chyba należą wam się wyjaśnienia. Urodziłam się i wychowałam w Tartarze. No i co z tego. Poza tym nie przez całe dzieciństwo. A no i jestem wilkokrwistą. Nie mylić z wilkołakiem. To coś zupełnie innego, chociaż ludzie przestali rozróżniać te dwa gatunki. Ale to nie zmienia faktu, że w pełnię muszę zmienić się w wilka dlatego nie możemy wyruszyć za tydzień. Właśnie, trzeba pomyśleć o misji. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam plecak z czarnej skóry, który miał tę właściwość, że nie dało się do zniszczyć. Po chwili namysłu wyciągnęłam też magiczną suknie do matki. Jest niesamowita - niezniszczalna i zamienia się w taki strój jaki jest najbardziej potrzebny. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Następnego dnia wyruszyłam w drogę powrotną.


Maja

 Usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi spodziewając się zobaczyć Lily niestety zamiast mojej przyjaciółki zobaczyłam Franka.
-Czego chcesz? - zapytałam
Dla jasności widziałam całe zajście z okna. Co za dupek. Widziałam jak całuje tą dziwkę. A Lily ucieka. Biedna.
-Ja, ja chciałem pogadać - powiedział - wiem ze przyjaźnisz się z Lily a...a ja ją lubię i...
-Ty dupku, ty skończony kretynie jeden - walnęłam go w twarz - Czy ty nie masz wstydu? Najpierw całujesz ta lafiryndę, a teraz przyłazisz tu. Co, córunia Afrodyty dała ci kosza więc przypomniałeś sobie o Lily? Wypierdalaj stąd w trybie natychmiastowym idioto.
Walnęłam go po raz kolejny Po czym wypchnęłam go za drzwi. Kopniakiem wywaliłam go na trawnik, gdzie właśnie stała Lily
-Li-lily, hej ja...ja chciałem ci powiedzieć - podniósł się z ziemi - że bardzo cię lubię i chciałbym... Córka Persefony wymierzyła mu lewego sierpowego, a ten głupi ogr się przewrócił. Może nie wygląda, ale moja przyjaciółka jest naprawdę silna.
-Zamknij się - warknęła, a następnie podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła
-Wszystkiego najlepszego - powiedziała
-Pamiętałaś
-No pewnie i nawet mam coś dla ciebie - wyciągnęła z kieszeni coś wspaniałego, biały kamień oprawiony w ciemny metal - nie zapakowany ale...
Nie dałam jej dokończyć bo rzuciłam się na nią i przytuliłam
-Jesteś najlepsza szepnęłam
Mruknęła coś niewyraźnie zabrzmiało to jak ,,gdybyś wiedziała"
-Mówiłaś coś?
-To ty jesteś najlepsza
-Jaaaasne
                                                                          ***

Wieczorem postanowiłam zorganizować imprezę. No w końcu 15 urodziny...Lily nazywa to quinceañera mówi że w jej kraju, rodzina Lily pochodzi z Kolumbii, ale przez większość życia mieszkali w Argentynie, to bardzo ważne. Jednak kiedy kończyła 15 lat uciekała i nie mogła jej obchodzić. Twierdzi, że jej na tym nie zależało, ale ona kocha latynoskie tradycje i wiem, że mimo wszystko chciałaby mieć taką imprezę. Może zorganizuje jej coś takiego na następne urodziny. Wiem że to nie to samo, ale co się stało to się nie odstanie.
Lily przyszła do mnie wcześniej i pomogła mi się przygotować. Już wkrótce stałam w pięknej błękitnej sukience do kolan, moja przyjaciółka miała nieco krótsza czarną sukienkę bez rękawów.
-Pięknie wyglądasz - powiedziała
-I ty tez
-Tak, jasne
Roześmiałyśmy się. Wkrótce zaczęli przychodzić goście. Susan, James Percy i Nico, Annabeth, Brian, Travis i Connor, Piper, Jason i Leo, zabawa się rozpoczęła. Lily siedziała pod ścianą i z uśmiechem patrzyła jak jestem zmuszana do tańca. W końcu udało mi się na chwilę usiąść.
-Jak się bawisz - spytała córka Persefony
-Pić - powiedziałam tylko
Uśmiechnęła się i podała mi szklankę.
Nagle zobaczyłam kogoś kogo nie powinnam. Frank podszedł do nas
-Lily to co wtedy widziałaś to, to nic nie znaczyło. Ja ja cię bardzo lubię i myślę że ty też mnie lubisz i jeśli dasz mi szansę możemy być szczęśliwi
-Pff, skąd pomysł ze cie lubię?
-Powiedz mi, że nie chcesz mnie teraz pocałować
-Nie chcę cię teraz pocałować
-Udowodnij
Zacisnęła dłonie w pięści i wstała i podeszła do stojącego najbliżej Jamesa i złączyła ich usta. Oderwała się od niego i wróciła do na.
-Taki dowód ci wystarczy - spytała Franka
Milczał i patrzył na nią...ze smutkiem? Pff dobrze mu tak ale..ona też nie wyglądała na szczęśliwą. Podszedł do nas James
-Em Lily....zatańczysz?
-Jasne - powiedziała siląc się na uśmiech.
Ktoś kto jej nie znał pomyślałby, że jest szczery, miała wprawę w udawaniu szczęśliwej, ale ja dobrze ja znałam. Odeszli a muzyka zwolniła.Frank patrzył na nią cały czas
-Co ci? - zapytałam
-Ja ją kocham - odpowiedział i wyszedł
Nie miałam czasu tego przemyśleć, bo do tańca poprosiła mnie kolejna osoba
***
Impreza bez alkoholu to nie impreza. Przynajmniej takie zdanie ma większość herosów, zwłaszcza dzieci Hermesa. Lały się hektolitry różnych trunków. Lily piła dużo co było bardzo nie w jej stylu. Siedziała na kanapie i całowała Jamesa, który wyglądał na zachwyconego, a Frank siedział niedaleko patrząc na nich i pijąc piwo za piwem. Nico i Percy szybko się ulotnili, nie miałam im tego za złe sama chętnie bym stamtąd  uciekła. Ale organizatorce nie wypada wychodzić w połowie imprezy.
***
Tydzień minął jak mrugnięcie oka. Zajęcia odbywały się jak zwykle. Jedyną różnicą było to, że zwiększono liczbę treningów szermierki i łucznictwa. Czułam się wyróżniona mogąc prowadzić te zajęcia. W końcu było wiele osób, które spędziły więcej czasu w obozie i miały większe doświadczenie w walce. W każdym razie ja i Lily miałyśmy ręce pełne roboty, więc brakowało nam czasu na wymyślenie sposobu na ukrycie faktu, że w pełnię zamieni się w wilka. Na szczęście się udało.
***
We wtorek od rana Lily rozpierała energia, biegała po lesie i całym obozie. Wszędzie było jej pełno. Koło południa jakoś wlazła na swój domek i przez całe popołudnie biegała po dachach. Wieczorem udało mi się ściągnąć ją na ziemię i zaciągnąć do lasu, gdzie stworzyłam postać z mgły. Wyglądała dokładnie jak moja przyjaciółka. Gdy ta przemieniła się w wilka, wyszłam z lasu w towarzystwie mojego tworu. Mglista córka Persefony miała troszkę sztywne ruchy, ale na więcej liczyć nie mogłyśmy. Lily przemykała między drzewami w wilczej postaci. Ruszyłyśmy w stronę sosny Thalii.
-No nareszcie, co tak długo? - zapytała Annabeth
Wzruszyłam ramionami. Na policzku córki Ateny nadal widniał czerwony ślad. Uśmiechnęłam się w duchu, Lily umie nieźle przywalić. Chociaż nie chciała powiedzieć czemu ją uderzyła. Ale ona często ma jakieś tajemnice. No cóż...ona już taka jest.
-No dobra, a zatem jesteśmy w komplecie. Ruszajmy! - powiedział Percy
***
Szliśmy całą noc. Co jakiś czas rozlegało się wycie. Oczywiście wszyscy byli tym poddenerwowani. Rano Lily wyłoniła się zza drzew już jako człowiek. Szybko zlikwidowałam jej sobowtóra. Uśmiechnęła się do mnie, wiedziałam, że świetnie się bawiła. 
W centrum wsiedliśmy do busa, który miał nas przewieźć przez pół drogi do Hadesu. Usiedliśmy w ostatnich rzędach i każdy zajął się sobą. Nico i Pery rozmawiali przyciszonymi głosami, na ustach Nico błąkał się cień uśmiechu. Robert i Frank o coś się kłócili, Annabeth czytała jakąś książkę o architekturze, a Lily założyła słuchawki i puściła muzykę na tyle głośno, że słyszałam lekki pogłos. Oparłam się o szybę i zapatrzyłam się na przemykające za oknem drzewa. A więc jedziemy do Tartaru, nie mogę w to uwierzyć. Tartar...piekło...najgorsze miejsce świata. Próbowałam porozmawiać o tym z córką Persefony, ale ona nie chciała i szybko zmieniała temat. Muszę od niej wyciągnąć o co chodzi. Jestem pewna, że ona już tam była, chociaż nie chce się do tego przyznać.W innym wypadku nie miałaby powodu żeby unikać rozmowy o tym. Lily zawsze była skryta. Pogrążyła się we wspomnieniach. Jako córka Hekate zawsze widziałam przez Mgłę, ale nie rozumiałam tego świata, myślałam, że mi odbiło...ona pomogła mi zrozumieć. Zawsze była wyjątkowa. Wiedziała wszystko o potworach i....miała broń. Odkąd pamiętam zawsze nosiła ze sobą sztylet. Kiedy atakowały nas potwory zabijała je zawsze w bardzo widowiskowy sposób. Podziwiałam ją. Byłyśmy nierozłączne, dopóki nie uratowała mnie przed armią potworów. I uciekła. Przed tym byłyśmy nierozłączne i teraz znowu jesteśmy. I bardzo się z tego cieszę. Nigdy nie miałam lepszej przyjaciółki.
***
Całą drogę przebyliśmy spokojnie. Jechaliśmy przez prawie 24 godziny. Po wyjściu z pojazdu poczułam ogromną ulgę. Nie znam się na geografii, więc nie wiedziałam gdzie byliśmy, ale ruszyliśmy dalej na zachód. Próbowałam rozmawiać z Lily, ale ona była nieobecna. Wpatrywała się w przestrzeń i odpowiadała półsłówkami. Denerwowało mnie to. Bałam się...Tartar....to piekło...jak mamy tam przeżyć...nie chcę tam trafić. Potrzebuję jej wsparcia, a ona mnie ignoruje. I nie chce powiedzieć dlaczego.
***
Szliśmy kolejne dwie godziny i wszyscy byliśmy zmęczeni. Ale Annabeth, która nie wiedzieć czemu uznała się za dowódcę. Ona jest nie do zniesienia. Strasznie się rządzi i ma naprawdę ogromne ego. Uważa, że jest najlepsza, bo tak długo mieszkała w obozie
-Ann! Zatrzymajmy się na noc - jęknął Percy
-Popieram - powiedziałam
Lily i Nico tylko pokiwali głowami.
-Jeszcze chwilę - odparła
-Czemu to ty masz dowodzić? - spytałam
-Bo spędziłam w obozie najwięcej czasu
Lily prychnęła.
-I co z tego?
-To, że mam największe doświadczenie
Córka Persefony parsknęła.
-Jasne
Mierzyły się wzrokiem. Annabeth była nieco wyższa i tak silna jak moja przyjaciółka, ale z doświadczenia wiem, że córka Ateny mogłaby ciężko znieść bójkę.
-Spokojnie - odezwał się Nico - Żadna z was nie powinna dowodzić. W przepowiedni to Percy został wymieniony jako pierwszy.
Wszyscy się zgodziliśmy.
***
Rozbiliśmy obóz na leśnej polance. Mieliśmy trzy namioty. Ja, Lily i Annabeth dostałyśmy jeden, a chłopaki dwa pozostałe. Nie chcę wiedzieć co się będzie działo w namiocie, który dostaną Percy i Nico.


Nico

Miałem dzielić namiot z Percy'm...bogowie trzymajcie mnie. Mój żołądek postanowił chyba zostać baletnicą, a mój chłopak tylko głupkowato się szczerzył. Mój chłopak...to brzmi tak dziwnie, dziwnie ale jednocześnie cudownie. W końcu to o tym marzyłem odkąd go poznałem.
Usmażyliśmy wzięte ze sobą kiełbaski, nie zapominając o ofierze dla boskich rodziców. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do swoich namiotów.


Dadadam....Mam nadzieję, że nie było tragicznie. Wiem, że ten rozdział był potwornie nudny...no nic
Nie będę się rozpisywać....Tak więc żegnam i idę pisać kolejny rozdział
Ciao :*

2 komentarze:

  1. Jesli mam byc szczera to... Mało Percico w tym Percico xD co nie zmienia faktu ze fabuła świetna, ładnie napisane i wgl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że mało Percico w tym Percico W następnych rozdziałach będzie więcej :)

      Usuń